Ks. Jacek Międlar CM, otrzymał całkowity zakaz jakichkolwiek wystąpień publicznych oraz organizowania wszelkiego rodzaju zjazdów, spotkań i pielgrzymek, a także wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych - poinformował w przekazanym Katolickiej Agencji Informacyjnej oświadczeniu ks. Kryspin Banko CM, wizytator Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Misjonarzy.
Jednocześnie stanowczo oświadczam, że nasze Zgromadzenie nie popierało i nie popiera wszelkiego rodzajów ruchów skrajnie nacjonalistycznych - dodał ks. Banko.
Decyzja ma związek z sobotnimi obchodami 82. rocznicy powstania ONR. Ksiądz nie tylko wyrażał aprobatę dla obecności w kościele symboli kontrowersyjnej organizacji, ale również mówił o tym, że narodowo-katolicki radykalizm ma być "chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski".
Ksiądz podporządkował się zaleceniom Zgromadzenia, którego jest członkiem. Jednak to nie pierwszy raz, kiedy Kościół ma kłopot z młodym duchownym. Wcześniej Międlar pełnił posługę w parafii pw. św. Anny we Wrocławiu, potem zaś, decyzją przełożonych, został przeniesiony do Zakopanego. Pierwszego dnia po przybycie do Zakopanego ksiądz został przeniesiony ponownie - tym razem do klasztoru zamkniętego, gdzie obowiązywał go całkowity zakaz wypowiedzi publicznych. W obu przypadkach miało to związek ze skargami wiernych na polityczne zaangażowanie duchownego, wyrażane w trakcie mszy.
Decyzja Zgromadzenia może uderzyć w polityczną karierę Międlara. Oprócz rosnącej popularności wśród ruchów faszyzujących, ksiądz zdobył również miejsce w portalu "wdolnymslasku.com". Dostał tam rubrykę zatytułowaną "Narodowiec w sutannie", gdzie "prosto z mostu miał komentować bieżące sprawy naszego kraju, ale nie tylko".
Zobacz także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.