Samantha Geimer broni Romana Polańskiego. Apeluje do śledczych, by wyrazili zgodę na ujawnienie ważnych dowodów, dzięki którym reżyser mógłby wrócić do Stanów Zjednoczonych - informuje "Daily Mail". Jednocześnie oskarżyła prokuratorów.
Nigdy mnie nie chroniliście, za to potraktowaliście mnie z pogardą. Użyliście przestępstwa popełnionego przeciwko mnie do robienia własnych karier - napisała Geimer w liście.
List został odczytany w kalifornijskim sądzie. Sędzia zmusił do tego zastępcę prokuratora okręgowego w Los Angeles. Stało się to w trakcie starań prawników Polańskiego o zakończenie sprawy gwałtu na nieletniej, która ciągnie się za nim od lat. Reżyser chce przyjechać do USA w tym celu, jednak wcześniej domaga się gwarancji, iż nie zostanie aresztowany.
Roman Polański jest oskarżony o gwałt na nieletniej. Według prokuratury w 1977 roku podał środki usypiające i alkohol 13-letniej wówczas Samancie Gailey (obecnie Geimer) i "doprowadził ją do poddania się aktowi seksualnemu" w domu aktora Jacka Nicholsona. Zgodnie z ustawodawstwem stanu Kalifornia kontakt seksualny z nieletnią traktowany jest jako gwałt.
Geimer kilkakrotnie oświadczała, że przebaczyła Polańskiemu. W 2008 r. wystąpiła do sądu o umorzenie sprawy aby "zaoszczędzić dalszych cierpień jej i rodzinie".
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.