Bomba wybuchła w biurze Hernandez na 3. piętrze. Członkini Partii Odrodzenia Narodowego (Morena) doznała oparzenia twarzy i nawdychała się dymu. Trafiła do szpitala, ale jej obrażenia nie są poważne.
Senator wzywa do pokoju. Citlalli Hernandez nie zamierza odpowiadać agresją na agresję. Podkreśliła, że "przemoc jest odrażająca i będziemy dążyć do tego, by wykorzenić jej wszelkie przejawy".
Przez całe życie poświęcałam czas, miłość i inteligencję na rzecz pokojowego ruchu. Wierzę w drogę pokoju – oświadczyła 29-latka, którą cytuje "Newsweek".
Kto stoi za atakiem? Sprawca lub sprawcy są na razie nieznani. Meksykańska prokuratura generalna wszczęła śledztwo, które ma między innymi wyjaśnić, jak to się stało, że ładunek wybuchowy dostał się do budynku. Przedstawiciele Senatu zapowiedzieli już usprawnienie procedur bezpieczeństwa.
To ostrzeżenie, którego nie możemy zignorować – oświadczył senator Ricardo Monreal.
Zaatakowana senator pochodzi z rejonu konfliktu. W stanie Puebla o terytorium od dłuższego czasu walczą kartele narkotykowe. Niewykluczone, że za atakiem stoi którys z nich. Nie wiadomo jednak, dlaczego celem była Citlalli Hernandez. Monreal opisał swoją koleżankę z Senatu jako osobę "bezkonfliktową".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.