Kobieta cierpiąca na demencję podpisała oficjalną deklarację w sprawie eutanazji. Jeszcze we wczesnym stadium choroby oświadczyła, że chce zostać uśmiercona, jeśli jej stan zdrowia się pogorszy. Jednak zaznaczyła, że zastrzega sobie prawo do ponownego zadecydowania.
W 2016 roku choroba Alzhaimera, na którą cierpiała 74-latka, była już w zaawansowanym stadium. Lekarka i bliscy pacjentki zadecydowali o przeprowadzeniu eutanazji. Nikt nie zapytał ponownie, czy kobieta na pewno tego chce.
Sąd doszedł do wniosku, że lekarka nie potrzebowała aktualnego potwierdzenia pragnienia eutanazji - powiedziała przewodnicząca składu sędziowskiego Mariette Renckens.
Według obrońców lekarki kobieta była już zbyt chora, by móc jasno zadecydować. Powołano się na oficjalną deklarację 74-latki oraz liczne rozmowy z rodziną i personelem medycznym, w których powtarzała, że tego chce.
Drugim uchybieniem, na które zwróciła uwagę prokuratura, był sam przebieg eutanazji. Pacjentka mimo leków uspokajających przebudziła się w trakcie podawania jej zastrzyku. Według zeznań rodziny musieli ją przytrzymywać, aby móc dokończyć cały proces.
Lekarka została oczyszczona z wszystkich zarzutów. Nie poniesie żadnych konsekwencji.
W 2000 r. Holandia stała się pierwszym krajem, w którym zalegalizowano eutanazję. Jest dozwolona tylko w ściśle określonych sytuacjach, za zgodą osoby, na której ma być przeprowadzona.
Zobacz także: Odkryto przyczynę alzheimera?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.