Z płonącego śmigłowca uratowały się cztery osoby. Zupełnie bez szwanku wyszła panna młoda, która nie zamierzała wcale odwoływać ceremonii. Nie była jej w stanie odwieść od ślubu nawet dopiero co przeżyta katastrofa śmigłowca.
Młoda kobieta trafiła na ślubny kobierzec dosłownie prosto z wraku. Zniszczona maszyna tliła się jeszcze w pobliżu, gdy państwo młodzi mówili sobie "tak". Uroczystość odbyła się w jednej z winnic niedaleko na północ od Sao Paulo - informuje brazylijski serwis Globo.
Na pokładzie śmigłowca były w sumie cztery osoby. Prócz pilota i panny młodej podróżowali nim jeszcze fotograf ślubny i dziecko. Kobiecie w białej sukni cudem udało się uniknąć ran, czego nie mogły o sobie powiedzieć inne osoby z pokładu. Na szczęście kontuzje nie były groźne. Poniżej szczęśliwa para ślubuje sobie miłość i wierność małżeńską.
Na miejsce katastrofy przyjechali zaalarmowani strażacy. To oni pierwsi podali, że panna młoda "oszukała przeznaczenie". Strażacy wrzucili do sieci zdjęcie tego, co zostało ze śmigłowca.
Dwa lata temu tyle szczęścia nie miała inna panna młoda w Brazylii. Ona również leciała na ślub śmigłowcem. Maszyna rozbiła się kilka kilometrów od miejsca docelowego. Młoda kobieta zginęła wraz ze swym bratem, pilotem i fotografką, która była w szóstym miesiącu ciąży.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.