Nazly Rosli odwiedził jeden z lokali popularnej sieci Secret Recipe. Sytuacja miała miejsca w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Doszło do niej na początku lutego. Mężczyzna poprosił, by do zamówionego przysmaku nie dodawano bitej śmietany. Dopiero po przyjściu do domu doczytał, co napisano na jego paragonie. Wtedy też zrozumiał, że rozmowa pracowników lokalu, którą usłyszał, dotyczyła jego osoby.
Chamski komentarz w restauracji. Zdjęcie paragonu na Facebooku
Osoba rozliczająca zamówienie zamieściła na rachunku adnotację. Brzmiała ona "gemuk tak nak cream", co w wolnym tłumaczenia znaczy "ten gruby nie chce bitej śmietany". Internauci podchwycili temat, a obrażony klient zastanawia się, czy to zdanie było skierowane bezpośrednio do niego, czy tylko do pracownika kuchni.
Gdy byłem w lokalu pracownicy odbywali dość głośną pogawędkę. Śmiali się, że deser, który przygotował ich kolega dosłownie zwala z nóg. Żartowali sobie z ludzi, którzy chorują na cukrzycę i na skutek powikłań poddawani są amputacjom kończyn. Wykazali się wielką klasą – pisze Nazly Rosli.
Obrażony klient wykazał się spokojem. Nie zrobił awantury. Zamiast tego prosił pracowników Secret Recipe, by wyobrazili sobie, co by się stało, gdyby podobna notka trafiła do "kapryśnego" klienta. Dodał przy tym, że uważa śmiech w pracy za coś naturalnego, jednak pracownicy powinny się wykazywać również profesjonalizmem.
Nazy Rosli napisał skargę. Zamieścił ją na profilu restauracji w mediach społecznościowych. Jak dotąd nie doczekał się odpowiedzi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.