Buldog francuski nie przetrwał lotu z Houston do Nowego Jorku. Był w specjalnym pojemniku zatwierdzonym przez linię lotniczą do przewożenia zwierząt. Jeden z członków obsługi nakazał wepchnąć transporter z psem na półkę przeznaczoną dla bagażu podręcznego.
Zwierzęta domowe nigdy nie powinny być przewożone w tym miejscu - przyznała linia lotnicza.
Świadkowie twierdzą, że właścicielka buldoga nie chciała go umieścić na półce. Podkreślała, że to nie jest pusty kontener, ale w środku jest pies. Po krótkiej słownej przepychance, pojemnik ze zwierzęciem trafił do szafki nad głowami pasażerów - podaje BBC News.
To był tragiczny wypadek, do którego nigdy nie powinno było dojść - oświadczył przewoźnik.
Linia lotnicza obiecała szczegółowo wyjaśnić sprawę, by dramat nie powtórzył się. United Airlines przeprosiło rodzinę, do której należał pies. Podróżni, którzy byli na pokładzie opowiadają, że właścicielka buldoga wpadła w rozpacz, kiedy okazało się pod koniec lotu, iż jej pupil nie żyje. Są podejrzenia, że zwierzę miało zbyt mało powietrza na półce.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.