28-latek zatrzymany we wtorek wieczorem przez patrol w Eersel koło Eindhoven miał co najmniej pecha. Może innego dnia nie udałoby się mu zgromadzić tyle przewinień za jednym podejściem. Wpadł, bo mijającej go policji wydał się za długi. Skład oczywiście. Bo do ciągnika rolniczego doczepione były dwie przyczepy z towarem.
Okazało się, że mundurowi mieli rację. Ale problem długości całkowitej był tylko wstępem. Potem oczy policjantom otwierały się szerzej. Szczególnie, że w kabinie kierowcy stała napoczęta butelka z białym winem. Właściwie tanim napojem winopodobnym za 3 euro i mocy 14,5 proc.
Wynik badania alkomatem pokazał, że Polak musiał wypić już coś wcześniej. Urządzenie wskazało 1,1 promila w wydychanym powietrzu. To jeden mandat. Kolejny za ciągnik i dwie przyczepy. Zgodnie z przepisami całkowita długość pojazdu na drogach Holandii nie powinna przekraczać 18,75 m. U niego było 22,3 m.
Trzeci problem był z dokumentami - nie miał prawa jazdy. Czwarty dotyczył ładunku na dwóch przyczepach. Inspekcja zakończyła się niezbyt pomyślnie. Towar nie był prawidłowo zabezpieczony. Piąty problem i mandat dotyczył opon - dwie w jednej z przyczep były kompletnie łyse. Policjanci z Oost-Brabant stwierdzili, że Polak został ukarany "dużą liczbą mandatów".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.