- Bomba w szpitalu jest. O drugiej wybuchnie. Wszystkich was… (niewyraźnie) - powiedział przez telefon 30-latek.
- Halo? Halo? Z kim rozmawiam? Proszę się przedstawić - dopytywał dyżurny policji.
- Do widzeniaaaa…
- Z kim rozmawiam?
- Nie ważne. Wszystko wybuchnie. Do widzenia.
Groźby 30-latka policja potraktowało poważnie. We wskazane przez niego miejsce przyjechał pirotechnik, który sprawdził teren. Zamiast bomby funkcjonariusze znaleźli pijanego mężczyznę. Po krótkiej rozmowie przyznał, że to był tylko "żart".
Kiedy wytrzeźwieje, będzie się tłumaczył ze swojego postępowania. Za fałszywe zawiadomienie o podłożonym ładunku wybuchowym może mu grozić kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności - informują policjanci z ostródzkiej komendy.
Zobacz też:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.