Osoby, które latają w zimie, często narażone są na opóźnienia połączeń. Wszystko z powodu konieczności odladzania samolotów. To dość długi proces, który polega na usunięciu przymarzniętej warstwy lodu, a potem zabezpieczeniu kadłuba mieszaniną glikolu i wody. Pozwala to zapobiec ponownym oblodzeniom. Naukowcy twierdzą jednak, że sytuacja ma się wkrótce zmienić. Pomóc mają pingwiny.
Mimo trudnych warunków w jakich żyją, pingwiny nie mają nigdy problemów z zamarzaniem. Ptaki te potrafią przemieszczać się zarówno w zimnej wodzie, jak i po skutym lodem lądzie. Ich pióra pozostają jednak suche. Dzieje się tak dzięki specjalnym właściwościom ich upierzenia i występowaniu u nich dodatkowej tłuszczowej powłoki, nie spotykanej u innych ptaków. Dodatkowo pióra te posiadają wypełnione powietrzem mikropory.
Odkryliśmy, że pióra pingwinów są superhydrofobowe, co oznacza, że woda nie jest w stanie ich zwilżyć. Dzięki tej wiedzy możemy nauczyć się projektować niezdolne do zamarzania powłoki, którymi można będzie pokryć skrzydła samolotów, linie wysokiego napięcia i wiele innych narażonych na zamarzanie rzeczy – powiedział portalowi The Huffington Post profesor inżynierii mechanicznej i samolotowej z uniwersytetu UCLA, Pirouz Kavehpour.
Dzięki powłokom antylodowym samoloty nie będą narażone na utratę kontroli w czasie lotu. Zdarza się to, kiedy oblodzone skrzydła i ogon mogą wbrew woli pilota zmieniać przepływ powietrza wokół samolotu i redukować siłę nośną, która utrzymuje samolot w powietrzu. Amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna szacuje, że takie sytuacje były powodem około 8 procent wypadków lotniczych w latach 1995-2000.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.