Piotr M. [o2.pl]: - Jesteś najbardziej tajemniczym polskim pisarzem (Pisarką? Bo może pseudo to zmyła?). Dlaczego nie chcesz się ujawnić? Czy przez to, że rzeczy, które opisujesz, są bardzo osobiste, nie chcesz być rozpoznany w swoich książkach, albo nie chcesz, żeby opisywane osoby mogły się rozpoznać, czy decydują o tym inne względy? (Na przykład... przemyślany pomysł marketingowy na siebie?)
Piotr C. [Pokolenie Ikea]: _- Świętej pamięci dramaturg Janusz Głowacki opowiadał kiedyś, jak to będąc w szkole teatralnej kazano mu być drzewem chyba z „Nocy listopadowej” i szumieć albo toczyć się po drodze jako jajko. No i on nie chciał być tym jajkiem. A jak go pani profesor zapytała, dlaczego Januszku nie chcesz? Bo ja pani profesor się wstydzę – odpowiedział. Wyszedł na cynika. _
Patrzę na świat celebrytów i też się wstydzę. Nie chcę być popularny. Nie jestem i nie chcę być osobą publiczną. Nie chcę być na ściankach.
Nie odczuwam też potrzeby, aby idąc ulicą zobaczyć, jak jakaś laska trąca łokciem swoją kumpelę i scenicznym szeptem mówi:
- To ten. Wiesz, ten pisarz. Ten, co napisał „Jaja i berety” oraz „Nieustanny wzwód”.
- No myślałam, że jest wyższy.
_Może też się nie ujawniam, bo cały czas traktuję to pisanie jako coś przejściowego? Ten rynek jest bardzo bezwzględny. Jednego dnia jesteś popularny, drugiego nie. I patrzysz na to jak zatroskany tuńczyk, właściwie nie wiesz, dlaczego tak się dzieje. Każdy twórca musi się zetknąć z tym momentem, kiedy jego szczyt odchodzi. I to będzie trudne, to jest trudne. Kiedy jednego dnia jesteś pieprzoną gwiazdą socjograma, jesteś rozrywana, rozrywany, a następnego nie wiadomo, dlaczego wszyscy cię nienawidzą. _
_Historia Michała Wiśniewskiego. W Latach 2001-2003 nie było nikogo popularniejszego i nagle się okazało, że przepalił gigantyczne pieniądze - 30 mln PLN-ów. Że miał cztery samoloty, że kupił sobie dom za siedem milionów, a później sprzedał go za dwa, apartament w Tajlandii, klub, alkohol, pewnie dużo kobiet. _
I nagle nie zostaje z tego nic. Nagle twoje płyty się nie sprzedają, ludzie nie chcą cię słuchać i się z ciebie śmieją. I nie ma za co żyć, a na współczucie nie ma co liczyć.
Albo w literaturze. Michał Witkowski. Właściwie pionowy start, "Lubiewo", gigantyczny sukces, tłumaczenia na różne języki, kolejne książki i coś się nagle zacina i krytyka, która cię kochała, zaczyna cię mieszać z błotem. Że, owszem, niby zdolny, ale przetańczył jedno lato. A później pokazujesz się w czapce z symbolami SS i stajesz się do tego obiektem szyderstw ze strony serwisów plotkarskich. I teraz piszesz, odbudowujesz tę swoją karierę i grasz w serialu Barwy Szczęścia.
Ci, co cię dziś chwalą, będą jutro w ciebie rzucać kamieniami. A najbardziej niewybaczalny jest sukces. Taka branża. Po co mi to?
Czy z książek w Polsce w ogóle da się wyżyć. Tyle mówi się o tym, że Polacy nic nie czytają, z drugiej strony półki w Empikach uginają się od towaru. Jaka jest prawda? Pracujesz jeszcze zawodowo czy już tylko piszesz?
_ Z wszystkiego da się wyżyć, to kwestia tego, jakie ktoś ma potrzeby. Pierwszą książkę, czyli "Pokolenie Ikea" napisałem jednak nie dla kasy, bo na nią nie liczyłem, tylko chciałem sobie coś udowodnić. Zrealizować coś. Zobaczyć się na półce w Empiku i popaść w zadufanie. Zaleczyć w ten sposób jakieś tam kompleksy i udowodnić sobie, jaki jestem zajebisty._
Mi wydawnictwo płaci dobrze, a nawet bardzo dobrze, tyle że rzadko, bo ja jestem niewydajny. Ostatnią swoją książkę, która teraz ma premierę „# To o nas” pisałem przez półtora roku. I pewnie bym ją jeszcze trochę popisał, gdyby w wydawnictwie nie zaczęto chrząkać znacząco.
_Zmierzam do tego, że kiedy piszesz zawodowo, to jest twoja praca. Nie możesz sobie wyzwoleńczo powiedzieć: wali mnie to. Poleżę. Trzeba minimum co roku napisać coś nowego. Bo żarcie jest niby tanie, ale zakupy trzeba zrobić. Bo w samochodzie coś stuka. Bo rata kredytu się zbliża etc. Jesteś na nieustającym musie. _
_Albo jeszcze lepiej pisać dwa razy w roku, żeby ludzie, broń Boże o tobie nie zapomnieli. Już nie mówię o Remigiuszu Mrozie, bo to dla mnie jest jakiś kosmos. Szczerze zazdroszczę, rozumiem, że facet głównie biega i wali w klawiaturę, ale nawet jakbym zajął się tylko pisaniem, w życiu nie będę tak kreatywny. _
Ponieważ nie jestem zawodowcem, piszę o tym, co czuję. Co opowiadają mi ludzie. Pracuję więc, mam też pewien kontakt ze światem. Jak piszę, jak działa korporacja, to ja wiem, jak ta korporacja działa. Czuję to na własnej dupie każdego dnia.
_Ale to działanie na dwa fronty mi daje balans. Mogę pisać książki, ale nie muszę pisać książek, bo mam pracę i robię coś, w czym jestem niezły. Mogę pracować, ale nie muszę pracować, bo mogę pisać książki. _
_A być może jestem po prostu niezdecydowanym fiutem. Nie wiem. _
Twoje książki pełne są potocznego języka, wulgaryzmów. I znowu: świadomy wybór, taka maniera literacka, żeby być blisko spraw i rzeczy, które dotyczą zwykłych ludzi, czy może wyczucie rynku, że ludzie bardziej od literatury potrzebują popkultury?
_ Ludzie piszą książki w różnym celu. Bo są artystami. Bo chcą uprzyjemnić ludziom czas, dając dobrą rozrywkę. Ja chcę pisać o ludziach. O ich strachach, marzeniach, rozpaczach. O tym, co ich bawi. _
_Moją ambicją jest, aby na mojej książce ludzie roześmiali się kilka razy na pełne gardło i z raz się rozpłakali. Jak tak się dzieje, to wszystko jest ok. _
A moi bohaterowie mają mówić tak, jak mówią ludzie, którzy ich otaczają. Jest taki piękny mem, na którym ktoś zrobił tłumaczenie emotek z Facebooka, na których są odzwierciedlane stany ducha: like, love, sad, wow itp. _
_W polskiej wersji było to załatwione jednym słowem na „k”, tylko w przypadku rozkosznego spolszczenia słowa angry z dodatkiem „mać”.
A poza tym czasami o uczuciach nie da się inaczej. Jak w tym dowcipie: pewnego dnia mężczyzna zapytał mędrca: czy jak kocha, to wróci? Mędrzec odpowiedział: ch... ją wie, chodź się napić!
Czym na co dzień jara się Piotr C. Ogląda Netflixa czy CDA? Chodzi na wybory czy ma je w... Jakie gazety czyta, jakie portale odwiedza. Hobby, wolny czas, coś co w ostatnim czasie sprawiło, że pomyślałeś: WOW, to jest coś niesamowitego?
_Celowo nie wypowiadam się na tematy polityczne, bo nie mam tu nic ciekawego do przekazania. Ludziom się wydaje, że tak na koniec w polityce komuś na czymś zależy. Na obywatelach. Na kraju etc. _
_W polityce chodzi zaś o jedną rzecz: o utrzymanie kontroli nad partią. Nie tylko w Polsce. _
_David Cameron, eks premier Wielkiej Brytanii, ogłosił referendum w sprawie wystąpienia z Unii, bo chciał w ten sposób uciszyć sceptyków w swojej partii, a sondaże pokazywały, że nie ma szansy na Brexit. I nagle wszyscy się zdziwili. _
_Tyle że wielkie zmiany, które media sprzedają jako nagłe i epokowe, tak naprawdę zdarzają się bardzo rzadko i jest to proces. _
_Jak ktoś weźmie do ręki gazetę czy tygodnik sprzed miesiąca, to nagle okazuje się, że 99 procent z tego, co napisano tam o polityce, jest doskonale nieważna i nieaktualna. _
Politycy nawet na samym szczycie mają niewielki wpływ na rzeczywistość. Bo oni coś tam sobie uchwalą, a ludzie i tak zrobią po swojemu. Mamy restrykcyjne prawo aborcyjne, utrudnia się dostęp do środków poronnych? Ludzie jeżdżą na Słowację usuwać ciążę i nagle wzrosła sprzedaż leków na artretyzm.
Przyjaźń jest ważna. Miłość jest ważna. Rodzina jest ważna. Pomaganie innym jest ważne. To, aby nie zgubić ciekawości świata jest ważne. Polityka jest zazwyczaj doskonale nieważna, duzi chłopcy walą się łopatkami w piaskownicy po głowach i krzyczą: zmienimy, damy, naprawimy, Polska!
_A rozrywki? Netflix, Spotify, Audioteka, Storytel, Hbo, Showmax. Płacę twórcom, stać mnie. _
_Korzystam z tanich linii lotniczych i trochę podróżuję. Na trzy, cztery dni. Byłem w tym roku w Lizbonie, Budapeszcie, Wilnie, Kijowie, Lwowie, Asyżu i pewnie gdzieś jeszcze polecę. _
Lubię takie chwile, kiedy jest ciepła noc. Jest niewielki plac w centrum miasta. Jest fontanna. Jest muzyka. Ktoś gra. Ktoś się całuje. Ktoś zakochał się właśnie na zawsze, a ktoś na chwilę. _
_Ktoś pije kawę, ktoś prosecco, ktoś siedzi na betonowym nagrzanym przez długie godziny przez promienie słońca kamiennym chodniku. _
_Kobiety mają na sobie krótkie sukienki. Wino jest zimne. Nigdzie nie trzeba się spieszyć.
Czy kiedykolwiek możemy spodziewać się coming outu? Jeśli tak, to kiedy? A jeśli nie, to dlaczego nie?
_To niebywale komfortowe uczucie, kiedy w knajpie możesz sobie usiąść za stolikiem z kumplami, zamówić butelkę zimnej, ale nie zmrożonej wódki, bo ostatnio po 40-stce dowiedziałem się, że wódkę pije się zimną, a nie zmrożoną (zawsze byłem z tyłu – wiem) do tego tatar i porozmawiać o życiu i przemijaniu. Bez obawy, że ktoś ci będzie robił zdjęcia komórką, a później gdzieś je wrzucał do sieci. _
_I w imię czego miałbym zrezygnować z takiego komfortu? _
Najnowsza książka Piotra C. "#to o nas" już w księgarniach!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.