Incydent zgłosiła obsłudze. Na Twitterze napisała potem, że ta potwierdziła jej obawy, co do zawartości koca.
Na cuchnące znalezisko trafiła, gdy chciała okryć się kocem. Wyjmując go z torebki zauważyła, że nie jest fabrycznie zamknieta. Najpierw odchody zobaczyła, potem je poczuła. Sprawą zajął się już przewoźnik. Linia zaoferowała kobiecie zwrot pieniędzy za bilet, voucher Delta o wartości 600 dol. oraz 50 tys. mil. Przedstawiciel firmy twierdzi, że w sprawie będzie prowadzone wewnętrzne śledztwo.
Nie wszyscy są przekonani o prawdziwości historii. Nieprzekonuje ich m.in. bardzo niewyraźne zdjęcia. W końcu w tak "dramatycznej" sytuacji mogła użyć lampy błyskowej.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.