U myszy zaobserwowano jedynie lekką bolesność w miejscu podania zastrzyku i przejściową gorączkę. Przed zatwierdzeniem do stosowania u ludzi, co najwcześniej nastąpi za dwa lata, szczepionkę trzeba przetestować na ochotnikach. Wybrano 35 osób ze zdiagnozowanymi chłoniakami. Nowy lek zostanie im zaadministrowany pod koniec roku.
Choć nazywa się go szczepionką, środek nie zabezpiecza na przyszłość, a mobilizuje do działania układ odpornościowy. Przygotowuje się ją poprzez wydobycie komórek pracujących na rzecz układu odpornościowego, przemodelowanie na poziomie genetycznym do walki z rakiem i ponowne umieszczenie w organizmie - donosi "Daily Mail".
Naukowcy z uczelni Stanforda w USA mają nadzieję, że będzie to skuteczny sposób walki właśnie z nowotworami krwi. W przeciwieństwie do innych odmian choroby, np. atakującej jelita, nasza obrona immunologiczna tego raka "widzi". O testach wiadomo jedynie, że pacjenci zostaną poddani niewielkiej terapii radiacyjnej a potem dwie dawki szczepionki.
Nie mówmy tu o jakiejś banalnej terapii. Musimy ustalić, czy możemy tak zmodyfikować komórki rakowe, by układ odpornościowy zaczął je widzieć. To czubek góry lodowej - mówi gazecie onkolog dr Michelle Hermiston z uniwersytetu kalifornijskiego w San Francisco.
Badania na myszach opisano w piśmie naukowym " Science Translational Medicine". Badacze wprowadzili dwa identyczne chłoniaki do ciała myszy. W jeden wprowadzono wcześniej szczepionkę. Okazało się, że uaktywniła reakcję limfocytów T, czyli komórek walczących w ciałach zwierząt m.in. z wirusami. Okazało się, że środek reaguje na różne typy raka i powstrzymuje rozwój choroby.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.