Mariem Rehaily bez słowa uciekła z domu. Dopiero później poinformowała rodziców o tym, że wyjechała do Syrii. To tam miała wstąpić w szeregi dżihadystów. Co jakiś czas kontaktowała się z rodzicami. Nie zdradzała im szczegółów swojej działalności, ale jedynie informowała o tym, że ma się dobrze.
Zajmuję się logistyką. Czuję się tu potrzebna. Jesteśmy terrorystami, a terror jest częścią naszej wiary. Wspieram swój kraj siedząc przed komputerem i się nie cofnę. Jeśli będę musiała, zginę na polu walki - mówiła w lutym zeszłego roku swoim rodzicom Mariem Rehaily.
Ostatni telefon dziewczyny zaskoczył jej rodziców. Podczas rozmowy Mariem przeprosiła rodziców za to, że wyjechała z Włoch. Wyznała im także, że nie chce już walczyć po stronie ISIS i prosi o pomoc w powrocie w rodzinne strony. W obawie przed zemstą, rodzina dostała nawet ochronę policyjną - informuje The Local.
Dziewczyna jest w wielkim niebezpieczeństwie. Nie tylko dlatego, że znajduje się w Syrii, ale także dlatego, że opuszczenie grupy terrorystycznej naprawdę oznacza ryzyko śmierci - powiedział imam Veneto - regionu, w którym mieszkała Mariem, Kamel Layachi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.