Pilotażowy program ma objąć jedną z części miasta. Ma być wymierzony w młodych ubranych w "designerskie" ciuchy które raczej na pewno zdobyli nielegalnie. Jeżeli nie będą mogli udowodnić, kto za nie zapłacił, będą konfiskowane. Ma to być sygnał dla młodocianych przestępców, że nikt im nie pozwoli cieszyć się skradzionymi przedmiotami.
Często chodzi o ludzi na gościnnych występach, którym wydaje się, że są nietykalni. Będziemy ich rozbierać na ulicy. Regularnie odbieramy podejrzanym rolexy, ubrania rzadziej. To się zmieni, bo strój też jest symbolem statusu dla młodych. Niektórzy z nich noszą kurtki za 1800 euro. Nie pracują, nie zarabiają, więc jak mogą sobie na nie pozwolić? - pyta retorycznie szef policji Frank Paauw.
Celem policjantów będą przede wszystkim młodzi bezrobotni. Szczególnie ci, którzy mają już na koncie wykroczenia i niezapłacone mandaty. Nie robią tego, tłumacząc się brakiem środków, ale noszą drogie ubrania. To, zdaniem autorów pomysłu o konfiskacie, podważa sens zasady równości wobec prawa i wysyła zły sygnał do mieszkańców.
Program rozpocznie się w zachodniej części Rotterdamu. Policjanci będą starali się wyłapywać i kontrolować młodych ludzi należących do konkretnego gangu. Podobną akcję w przeszłości wymierzono w "bezrobotnych" kryminalistów jeżdżących drogimi autami.
Rzeczniczka praw mieszkańca, Anne Mieke Zwaneveld, ma wątpliwości. - Wiemy, że nie chcą by wyglądało na to, że będą atakować określoną grupę etniczną, ale ryzyko tego jest olbrzymie - stwierdziła i dodała, że legalność konfiskaty ubrania na środku ulicy będzie dla policji niezwykle trudna do uzasadnienia.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.