*Do dziwnej interwencji doszło na ulicy Grunwaldzkiej. *Jedne służby wezwały drugie, ponieważ miały problem z otworzeniem kajdanek. Zakleszczyły się one na podejrzanym i w żaden sposób nie można ich było zdjąć tradycyjnymi metodami. Strażacy szybko poradzili sobie z zadaniem.
Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz przecięciu kajdanek przy użyciu brzeszczotu – powiedział "Głosowi Wielkopolski" jeden ze strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 w Poznaniu.
Strażacy nie tylko przywrócili wolność skutemu mężczyźnie, ale także odnaleźli winnego sytuacji. Okazało się, że był nim wygięty kluczyk, który uniemożliwiał otworzenie mechanizmu. Zazwyczaj w takich sytuacjach używa się zapasowej pary, ale tym razem policjanci nie byli w stanie jej odszukać.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.