W Polsce można jeździć szybciej. Według danych NIK z 2014 r., nawet 40 proc. kierowców unika płacenia mandatów. Ponadto wielu z nich nawet ich nie otrzymuje, dlatego, że w niektórych miejscach tolerancja, jaką ustawiono na fotoradarach, wynosi aż 30 km/h. Dla porównania warto dodać, że w Niemczech to 7 km/h, a w Estonii nie ma jej wcale.
Najwięcej urządzeń pomiarowych w EU ma Wielka Brytania. Na Wyspach jest ich ponad 6 tys. Niemieccy kierowcy też muszą uważać, bo w ich kraju w różnych miejscach czeka na nich nawet 3 tys. Trzecia pod tym względem jest Francja - 2,2 tys. fotoradarów.
Jest gorzej, niż było jeszcze kilka lat temu. Aż 400 fotoradarów stoi bezużytecznie. Ustawa ze stycznia tego roku zabrała straży miejskiej prawo do ich obsługiwania. Nie określono jednak, kto ma odkupić od samorządów urządzenia. Może to zrobić Inspektorat Transportu Drogowego, ale dostosowanie jednego fotoradaru do używanego przez ITD systemu CANARD to koszt ok. 50 tys. zł, którego nikt nie chce ponieść.
Problemy zaczęły się w 2014 r. Wówczas Najwyższa Izba Kontroli ogłosiła raport, z którego wynikało, że straż miejska i samorządy traktują przenośne fotoradary jako maszynki do zarabiania pieniędzy i nie służą one poprawie bezpieczeństwa. Zalecono, by odebrać im urządzenia, ale NIK proponował także pozostawienie straży fotoradarów stacjonarnych. Posłowie jednak przegłosowali ustawę z zapisem o całkowitym odebraniu radarów samorządom.
Autor: Kamil Karnowski
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.