Był już późny wieczór, gdy półnaga kobieta wybiegła, rozpaczliwie krzycząc o pomoc. 28-letnia Polka wołała do sąsiadów w języku, którego nie rozumieli, ale natychmiast wezwali na miejsce policję. Ci zastali zamknięte drzwi. Otworzyła je przerażona trzylatka, Alicja. Widok wstrząsnął mundurowymi. W środku znaleźli ciała starszego rodzeństwa dziewczynki: 5-letniej Natalii i 8-letniego Kacpra. Obok leżał ich 33-letni ojciec. Wszystkie ciała nosiły ślady noża.
W mieszkaniu wyłączone były wszystkie światła, policjanci biegali po domu z latarkami i próbowali zrozumieć co tam się stało. Po chwili do środka weszła matka, zobaczyła swoje dzieci i zaczęła wyć. To było coś potwornego - opowiadają świadkowie.
Tragedia rozegrała się w nocy ze środy na czwartek. Dopiero dobę później udało się zebrać wystarczająco dużo informacji, by ustalić, że imigrant z Polski najpierw zabił dzieci, a potem popełnił samobójstwo. Jego żona i trzylenia córka uniknęły losu dwójki dzieci. Trafiły do szpitala i pod opiekę psychologów.
Dlaczego? W niemieckich mediach jest sporo spekulacji. Pojawia się wątek alkoholizmu i narkotyków, przez które mężczyzna miał stracić pracę. "Bild" cytuje anonimowo kogoś z dalszej rodziny Polaków, że Marcin S. był mocno skonfliktowany z teściową i szwagierką, które wypominały mu, że "jest nieudacznikiem". Niemniej, policja nigdy nie była wzywana do ich domu. Nie było żadnych informacji, że Marcin S. stosuje przemoc wobec najbliższych.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.