Brytyjskie ministerstwo obrony potwierdziło wzmożoną aktywność RAF-u i Królewskiej Marynarki Wojennej. To odpowiedź na informacje o pojawieniu się okrętu podwodnego u wybrzeży Szkocji. To nie jedyny incydent, który poderwał na równe nogi brytyjskich wojskowych. Kilka dni wcześniej siły powietrzne Zjednoczonego Królestwa przechwyciły rosyjski samolot Tu-160, który "zabłąkał się" w pobliże brytyjskiej przestrzeń powietrznej.
Dziennik "The Sun" donosi, że Brytyjczycy otrzymali wsparcie od jednostek francuskich. Sąsiedzi zza Kanału La Manche posłużyli Brytyjczykom samolotami wyspecjalizowanymi w tropieniu łodzi podwodnych. RAF nie ma tego typu sprzętu od czasu, kiedy ostatnie samoloty Nimrod zostały wyłączone z użytku w 2010 roku.
"The Telegraph" podał, że Brytyjczyków wsparła również kanadyjska jednostka powietrzna. Razem z dwoma francuskimi samolotami Atlantique wzięła udział w manewrach dowodzonych przez bazę Królewskich Sił Powietrznych w Lossiemouth, w północno-zachodniej Szkocji.
To nie pierwsza tego rodzaju sytuacja na Wyspach Brytyjskich. W zeszłym roku ministerstwo obrony musiało zwrócić się o pomoc do USA, Kanady i Francji, kiedy rosyjska łódź podwodna wpłynęła na szkockie wody. Ministerstwo zapowiada zakup odpowiedniego sprzętu w najbliższym czasie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.