W sobotę 30 listopada bytowska policja otrzymała zaskakujący telefon. Osoba po drugiej stronie poinformowała, że w miejscowym bagnie utknął mężczyzna.
Do zdarzenia doszło w Miastku, niedaleko ulic Koszalińskiej i Wrzosowej, w woj. pomorskim. Późnym popołudniem tą okolicą przechodziła grupa nastolatków, którzy nagle usłyszeli rozpaczliwe wołanie o ratunek. Brzmiało na tyle niepokojąco, że zaczęli szukać źródła wołania. 300 metrów od drogi trafili na 32-latka.
Policjanci czym prędzej udali się na miejsce. Zawiadomiono także służby ratownicze. Czas naglił – 32-latek już od godziny tkwił w grzęzawisku.
W akcji wzięli udział sierż. Mariusz Kuniszewski i sierż. Barbara Erdmann. Funkcjonariusz pobiegł udzielić poszkodowanemu pomocy. Jego koleżanka została na miejscu – miała poczekać na strażaków i wskazać im najszybszą drogę na miejsce.
Sierżant miał niełatwe zadanie. Musiał nie tylko wyciągnąć 32-latka z bagna, lecz także zadbać o własne bezpieczeństwo. Poszedł do mężczyzny w taki sposób, żeby samemu nie stracić równowagi i nie wpaść do grzęzawiska.
Funkcjonariusz chwycił poszkodowanego pod ręce. Udało się – niestety, mężczyzna był bardzo wyziębiony i potrzebował natychmiastowej pomocy lekarza. Czuł się tak źle, że ratownicy byli zmuszeni położyć go na nosze. Dopiero po dojściu do głównej drogi przekazano chorego załodze karetki.
Policja potwierdziła, że życiu mężczyzny nie zagraża niebezpieczeństwo. Nie ulega wątpliwości, że gdyby nie szybka interwencja nastolatków i policji oraz pomoc lekarska, doszłoby do tragedii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.