Bezimienny grecki bóg morduje rodzeństwo w drodze po olimpijski tron. Jego ojciec Zeus skazał go na zapomnienie. Jest potężny, napędza go zemsta i nienawiść. Przeciwnicy albo są zbyt słabi w pojedynkę, albo zbyt skłóceni, by działać razem. Dopiero Wonder Woman może odwrócić losy tej rozgrywki. "Kości” to przynajmniej zadowalające zamknięcie sześciotomowej historii Wonder Woman, w której Amazonka nie tylko zostaje wplątana w rozgrywki między greckimi bogami, ale staje się głównym postacią krwawej vendetty. Scenarzysta serii Brian Azzarello konsekwentnie prowadzi fabułę do nieuchronnego finału.
Samo zakończenie jest otwarte i nieoczywiste. W tym tomie Azzarrelo zaczyna wyraźniej pogrywać motywami chrześcijańskimi na różnych poziomach. Pierworodny syn boga chce wymordować inne bóstwa, by być tym jedynym. Rogata korona, jaką wdziewa, przypomina tą cierniową Chrystusa. Początkiem i końcem całej historii jest zaś dziecię boże. Te aluzje to zdecydowanie najlepsze elementy komiksu.
Wiele zwrotów akcji jest opartych na zasadzie deus ex machina. W tym przypadku to jednak plus. Fabuła to przecież uwspółcześniona wersja greckich mitów. W finalnym tomie realia początków XXI w. są jednak praktycznie niezauważalne. Szkoda, bo potencjał przeniesienia w czasie greckiej mitologii ograniczył się w sumie jedynie do boskiego potomka.
Najsłabszym elementem komiksu są naiwne monologi Wonder Woman. Bohaterka próbuje przekonać do radykalnych zmian swoje wojowniczki. Stare zostaje przeciwstawione nowemu, a ta opozycja oczywiście staje się tożsama z rozróżnieniem na zło i dobro. Graficznie album trzyma poziom poprzednich części, choć miejscami sprawia wrażenie rysowanego nieco grubszą, i przez to bardziej miękką, kreską.
Autor: Łukasz Chmielewski
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
