*Po wizycie u fryzjera wróciła do auta, ale zupełnie nie przejęła się tym, że jej córka nie żyje. *Poprosiła nawet przechodnia, aby ten pomógł jej uruchomić samochód. Nieco później matka pojechała na pogotowie, bo twierdziła, że dziewczynka może mieć udar. Porad na ten temat szukała też w internecie. Tragedia wydarzyła się w miasteczku Tucker w Georgii w USA.
Policja początkowo sądziła, że dziecko zmarło, kiedy matka była u lekarza. Kobietę znaleziono bowiem nieprzytomną w aucie razem z córką. O tym poinformowali policję przechodnie. Po obejrzeniu wszystkich nagrań z monitoringu i autopsji dziecka, wersja wydarzeń wyglądała jednak inaczej. Funkcjonariusze są pewni, że dziecko zmarło wcześniej.
Ustaliliśmy, że matka zatrzymała się na Lavista Road, żeby pójść do fryzjera. Mamy informacje potwierdzające, że córka była wtedy z nią. Na czas swojego pobytu w salonie zostawiła dziecko w aucie – mówi Jerry A. Lewis Jr. z policji w rozmowie z Fox5 Atlanta.
*Policja twierdzi, że kobieta nie zabiła celowo córki. *Wychodząc z auta do fryzjera, zostawiła bowiem auto na chodzie, aby dziecku było chłodniej dzięki włączonej klimatyzacji. W międzyczasie silnik jednak zgasł.
Kiedy podjęto decyzję o tym, żeby aresztować 25-latkę, ta uciekła. Z Georgii uciekła do Południowej Karoliny, New Jersey i Florydy. Dopiero po kilku tygodniach sama oddała się w ręce policji. Od razu trafiła do aresztu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.