Są dwie ofiary śmiertelne. Jedną znaleziono pod gruzami domu w Kaikourze. Drugą jest mieszkaniec Christchurch, który pod pływem stresu miał atak serca.
W Nową Zelandię uderzyło także tsunami. Fale sięgały dwóch metrów, a nie pięciu, jak się spodziewano. Przed ich nadejściem w głąb lądu ewakuowano tysiące osób - donosi BBC.
Ziemia zatrzęsła się 13 listopada tuż po północy lokalnego czasu. W Polsce była wówczas godz. 12.02. Wstrząs miał siłę 7,8 stopni w skali Richtera. Kolejne ruchy ziemi o sile 6,3 stopni sejsmolodzy odnotowali w poniedziałek o godz. 13.45 (1.45 w nocy w Polsce). W sumie doszło już do kilkudziesięciu mniejszych wstrząsów wtórnych. Naukowcy ostrzegają, że mogą one pojawiać się jeszcze przez najbliższe tygodnie, a nawet miesiące.
Sklepowe półki świecą pustkami. Ludzie gromadzą zapasy na wypadek kolejnych wstrząsów i tsunami, które uniemożliwi im wyjście z domu.
Mieszkańcy Christchurch są przerażeni. Wciąż pamiętają tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi z 2011 r., w którym zginęło 185 osób. Niedawny wstrząs był jednym z najsilniejszych w historii kraju.
Nowa Zelandia leży w „pacyficznym pierścieniu ognia”. To rejon częstych trzęsień ziemi i erupcji wulkanów.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.