Władze ostrzegają mieszkańców archipelagu przed możliwą erupcją. Naukowcy zauważyli bowiem podziemne pływy magmy pod jedną z głównych dróg w dystrykcie Puna, gdzie znajduje się wiele domostw. Ponadto, od czasu zawalenia się podłogi krateru we wschodniej strefie wulkanu, na początku tygodnia odnotowano ponad 250 trzęsień ziemi. Większość z nich była odczuwalna dla mieszkańców wysp, szczególnie trzęsienie o sile 4,2 stopni w skali Richtera, które przeszło wzdłuż wybrzeża we wtorek rano.
Naukowcy obawiają się, że taki wzrost aktywności sejsmicznej doprowadzi do erupcji. Nie są w stanie jednak przewidzieć, kiedy i gdzie miałoby do niej dojść.
Liczne trzęsienia ziemi oraz zawalenie się części krateru spowodowały, że lawa "wtargnęła" do nowej części wulkanu. - tłumaczy geolog Janet Babb - Magma przeniosła się obecnie do dolnej części wschodniej strefy szczelinowej. Obawiamy się, że lawa znajduje się teraz pod autostradą 130, czyli główną drogą na wyspie.
Zagrożone erupcją miejsce jest bardzo popularne na Hawajach. Oprócz licznych domostw w okolicy, niedaleko znajdują się również doskonałe punkty widokowe, z których można obserwować lawę. Turyści, aby się tam dostać, najczęściej wybierają piesze lub rowerowe wycieczki. Dlatego władze wyspy alarmują mieszkańców i przyjezdnych przebywających w zagrożonej strefie by monitorowali sytuację i byli przygotowani na najgorsze.
Wulkan Kilauea nie należy do najbardziej aktywnych. Mimo tego, geolodzy przezornie wspominają jego erupcję w 1924 r., która zabiła człowieka strzelając popiołem i 10-tonowymi skałami w niebo. Z kolei w 2008 roku, po serii małych trzęsień ziemi, które nawiedziły wyspę, krater na szczycie Kilauei otworzył się i zalał lawą zbocze wulkanu o powierzchni ponad 75 akrów, uszkadzając przy tym pobliski punkt widokowy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.