*Ewakuowano rodziny z co najmniej 60 domów. *Pożar wybuchł w mieście Port de Pollenca. Przyczyna jeszcze nie jest znana, ale podejrzewa się zwarcie w instalacji elektrycznej.
Większość ewakuowanych zdołała schronić się u krewnych w innych częściach Majorki. Niektórzy mieli możliwość przenieść się do swoich drugich domów. Ludzie opowiadają, że najpierw zgasło wszędzie światło, a potem pojawił się wielki ogień.
Z pożarem walczyło kilkadziesiąt osób. Wezwano nie tylko strażaków. Z ogniem zmagali się również policjanci i pracownicy obrony cywilnej. Sytuacja była trudna do opanowania ze względu na silne wiatry. Ostatecznie spłonęło około 80 hektarów.
Ogień niemal kompletnie opanowano jeszcze w nocy. Użyto m.in. helikoptera gaśniczego. Dzisiaj między zgliszcza weszli strażacy z misją dogaszania tego, co jeszcze się tli. Drogi pozostały zamknięte, a władze poprosiły, aby ludzie nie wracali jeszcze do domów – czytamy w portalu majorcadailybulletin.com.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.