Policja podejrzewa, że pożar był wynikiem podpalenia. Jak informuje "Coventry Telegraph", właściciel sklepu Norbert Krupa jest kompletnie załamany. Mieszkający w Wielkiej Brytanii od 11 lat Polak twierdzi, że nigdy nie doświadczył na emigracji żadnej krzywdy.
Naprawę nie wiem, czemu ktoś miałby to zrobić. Nie mam wrogów, nie można też mówić o jakiejkolwiek konkurencji. To naprawdę szokujące - powiedział Krupa w rozmowie z brytyjskimi mediami.
Policja West Midlands wszczęła w tej sprawie dochodzenie. Na miejscu pracują eksperci kryminalistyki, którzy będą szukać ewentualnych śladów podpalenia. Jeśli udowodnią, że ogień zaprószono celowo, śledczy będą musieli ustalić, czy motywem były uprzedzenia na tle narodowościowym.
Polski sklep działał w Coventry od roku. Krupa podkreśla, że dzięki pieniądzom z ubezpieczenia z pewnością uda mu się ponownie otworzyć "Miodzio Shop" w ciągu najbliższych 6 miesięcy. Martwi się jednak, że jego pracownicy nie otrzymają wypłaty na święta.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.