Pracownik restauracji Burger King stał się sensacją internetu dzięki wpisowi na Twitterze. 18-letni John Correa zasugerował w nim, że został zwolniony z pracy. Na dodanym zdjęciu widać było dwa ogromne worki surowych skrzydełek z kurczaka przypięte pasem bezpieczeństwa na przednim siedzeniu.
Dziś był mój ostatni dzień pracy w Burger Kingu, więc zabrałem im wszystkie skrzydełka. Chrzanić to - napisał Correa.
Wpis został udostępniony 35 tysięcy razy, a chłopak został nazwany "absolutną legendą". Okazało się jednak, że zdjęcie było żartem, a Correa wciąż pracuje w restauracji. Nie ukradł też skrzydełek, ale po prostu został poproszony przez swojego szefa o podjechanie do innego Burger Kinga, ponieważ u nich skończył się ich zapas.
Zanim jednak prawda wyszła na jaw i nastolatek skasował swój wpis, udzielił licznych wywiadów. "Sensacyjną historię" podchwyciły gazety i telewizje. Rozmawiając ze stacją Local 10 News wyjawił jednak, że za żartem kryło się drugie dno.
Uświadomiłem sobie jak działają media - biorą każdy temat, który może zapewnić im oglądalność. To tak naprawdę żałosne. Nikt nie sprawdza wiarygodności źródeł - powiedział.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.