W parafii w Gowidlinie w ciągu dwóch miesięcy niewiele się zmieniło. Wówczas "Express kaszubski" opisał, jak zrozpaczona rodzina zmarłego modliła się na cmentarzu nad otwartą trumną, pod gołym niebem, ponieważ ksiądz nie zgodził się udostępnić im kaplicy.
Ksiądz tłumaczył, że nieboszczyk nie chodził do kościoła ani nie przyjmował kolędy. Zgodził się tylko na jego pochowanie. Rodzina nieboszczyka podkreślała z kolei, że mężczyzna chorował i nie był w stanie uczestniczyć w nabożeństwach oraz przyjmować księdza w domu.
Proboszcz z Gowidlina odmawia pochówku
Rzecznik prasowy kurii diecezjalnej w Pelplinie, ks. Ireneusz Smagliński, zapewnił dziennikarzy, że sprawa konfliktowego proboszcza jest znana kurii i "dogłębnie rozważana". Tymczasem proboszcz znów przyczynia się do pogłębiania rozpaczy rodzin zmarłych.
W mediach społecznościowych pojawiły się kolejne sygnały o odmowie pochówku. Jak opisuje Przemysław Łagosz, rodzina tragicznie zmarłego mężczyzny musiała prosić o pomoc i organizację uroczystości pogrzebowych w sąsiednich Rokitach. Proboszcz z Gowidlina miał odmówić nieboszczykowi pochówku, bo "nie widział go na kolędzie".
Dziennikarzowi "Expressu kaszubskiego" nie udało się skontaktować z księdzem, na pytania o możliwe konsekwencje wobec niego nie odpowiedziała też pelplińska kuria.
Według prawa kanonicznego pogrzebu mogą być pozbawieni notoryczni apostaci, heretycy i schizmatycy; osoby, które wybrały spalenie swojego ciała z motywów przeciwnych wierze chrześcijańskiej oraz inni jawni grzesznicy, których pochówek mógłby wywołać publiczne zgorszenie wiernych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl