Jonathon Zicarelli sam zgłosił się na posterunek policji w Greenwood. 28-latek przyznał, że chwilę wcześniej próbował utopić swoją córeczkę w pobliskim stawie. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli na miejsce zdarzenia. Na szczęście dziecko żyło - donosi "Fox News".
Jeden z mundurowych przystąpił do reanimacji. Po paru minutach niemowlę oddychało już normalnie. Szef policji Greg Hallgrimson powiedział, że dziewczynka wyglądała "jak porcelanowa lalka" i była w stanie szoku. Wyziębione dziecko przewieziono do szpitala. Policja szacuje, że przebywało w wodzie około 10 minut.
Zicarelli z zamiarem zamordowania córki miał nosić się całą dobę. Mężczyzna wyznał, że trzy razy parkował samochód i szedł z niego do stawu, żeby ocenić, czy uda mu się utopić niemowlę. W jego ocenie dziecko tonęło, gdy odchodził.
28-latek zeznał, że był "zestresowany". Powiedział też, że chciał przed świętami "ułatwić życie" żonie. Funkcjonariusze twierdzą, że jego relacja była pozbawiona emocji. Zicarelii trafił już do aresztu. Jego córka jest w dobrym stanie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl