Tematem rozmów ma być udział Korei Północnej w igrzyskach olimpijskich. Impreza startuje za nieco ponad miesiąc w południowokoreańskim Pjongczangu. Koreańczycy z Południa zaproponowali Kim Dzong Unowi spotkanie za pośrednictwem bezpośredniej linii telefonicznej łączącej Seul z Pjongjangiem. Została ona kilka dni temu odblokowana przez komunistów.
Spotkanie ma się odbyć 9 stycznia na granicy obu krajów. Wysocy rangą przedstawiciele obu krajów mają zasiąść przy stole z Panmundżon - miejscowości w strefie zdemilitaryzowanej. Korea Południowa nie ukrywa zadowolenia i ma nadzieję, że rozmowy nie ograniczą się jedynie do igrzysk olimpijskich w Pjongczangu - informuje BBC News.
Mamy nadzieję, że poruszymy kwestie zacieśnienia pokojowej współpracy z Północą - powiedział Baik Tae-hyun, rzecznik południowokoreańskiego ministerstwa do spraw zjednoczenia
Zgoda Kim Dzong Una na rozmowy przyszła do Seulu faksem. Komuniści nie skorzystali z bezpośredniego telefonu, ale użyli sposobu, który rzadko jest dziś wykorzystywany. Faksy zostały wyparte przez e-maile. Jednakże nie wpływa to na fakt, że będzie to pierwszy kontakt osobisty przedstawicieli reżimu i władz w Seulu od grudnia 2015 roku.
Południe robi, co może, by obłaskawić Kim Dzong Una. Seul poprosił Amerykanów o zawieszenie wspólnych operacji wojskowych na czas sportowej imprezy. USA zgodziły się podkreślając, że to nic nadzwyczajnego, a jedynie "praktyczna decyzja".
Igrzyska mają być okazją do pokazania jedności Koreańczyków z Północy. Tak w każdym razie obmyślił to Kim Dzong Un, który niedawno stwierdził, iż warto w tym celu wysłać sportowców na imprezę. Jednak komentatorzy wskazują również na inny powód "mięknięcia" dyktatora. To dotkliwe sankcje nałożone przez ONZ, które chwieją i tak mocno kulejącą gospodarką komunistów.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.