Odległość jaką pokonał to 32 metry. Zrobił to w Moleson sur Gruyeres w Szwajcarii. O tym wyczynie marzył od lat i wreszcie po załatwieniu całej papierowej roboty, udało się tego dokonać. Zobaczcie na filmie jak to wyglądało.
Sam skomentował później swój wyczyn. Jego zdaniem to naprawdę ciekawe doświadczenie.
Czujesz się o wiele bardziej wystawiony na działanie wszystkich czynników zewnętrznych niż podczas zwykłego przejścia po linie. Do tego to ciekawe uczucie walczyć dodatkowo z ruchem jadących wagoników - mówi w rozmowie z dailymail.com.
Sam Volery to prawdziwy zawodowiec. Ma na swoim koncie rekord świata w spacerze po linie. W maju 2017 roku przeszedł w taki sposób 1210 metrów. Przygotowania do tego wyczynu trwały 2 dni. Najbardziej problematyczne było zawieszenie samej liny. Śmiałkowi i jego ekipie przeszkadzała bowiem pogoda.
Ten sport może i wygląda na niezwykle niebezpieczny, ale fakty mówią co innego. W ciągu ostatnich lat w dyscyplinie chodzenia na linie nie odnotowano bowiem żadnych ofiar śmiertelnych. Za to zabawa jest przednia.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.