Masafumi Nagasaki myślał, że wytrzyma na wyspie dwa lata. Japończyk podobno miał żonę i dzieci, ale on sam nie chce mówić o przeszłości. Wiadomo jedynie, że w 1989 roku kolega z pracy opowiedział mu o tajemniczej bezludnej wyspie, podaje "News.com.au".
Nagasaki spontanicznie podjął decyzję o przeniesieniu się na wyspę. W czasie podróży samolotem zobaczył "przerażające" zanieczyszczenie oceanu, które ostatecznie zniechęciło go do cywilizacji.
Tutaj nie robię tego, co mi każe społeczeństwo, żyję według zasad natury. Nie możesz pokonać natury, musisz się jej podporządkować - mówił Japończyk w rozmowie z mediami.
"Nagi pustelnik" żył na bezludnej wyspie Sotobanari przez 29 lat. Był jedynym mieszkańcem wysepki w prefekturze Okinawa. Po pierwszym roku sztorm zabrał wszystkie jego ubrania, więc zaczął chodzić nago. Twierdził, że bycie ubranym na bezludnej wyspie jest równie niestosowne, co paradowanie nago w wielkim mieście.
Nagasaki chciał umrzeć w samotności na wyspie, ale społeczeństwo się o niego upomniało. W kwietniu japońscy urzędnicy kazali 82-latkowi wracać do cywilizacji. Podobno ktoś zgłosił, że "pustelnik" źle wygląda. Nagasaki nie chciał opuścić ukochanej wyspy, więc policja siłą go z niej usunęła.
Według doniesień mediów 82-latek dostał dom komunalny w miejscowości Ishigaki. Znajomy Nagasakiego spekuluje, że prawdopodobnie w czasie "eksmisji" Japończyk był przeziębiony i osłabiony. Teraz jego zdrowiu nic nie dolega, ale jest kompletnie załamany. Urzędnicy zabronili mu powrotu na ukochaną wyspę, nie może nawet jej odwiedzić. "Dla niego to koniec".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.