Po eksplozjach na lotnisku, Brytyjczyk wysłał rodzinie SMS-a. „Jestem bezpieczny” – napisał tuż po pierwszym ataku. Potem jednak wsiadł do metra, aby dojechać do pracy. Od tamtej pory przestał kontaktować się z rodziną - informuje telegraph.co.uk.
*Nastały najtrudniejsze dni w życiu rodziny Dixonów. *Z niepokojem, ale także z nadzieją, czekali na informacje od krewnego. Niestety, w piątek belgijskie służby potwierdziły, że David nie żyje. Zrozpaczona rodzina nie chce wypowiadać się na ten temat.
W tym bolesnym czasie będziemy wdzięczni za uszanowanie naszej prywatności – telegraph.co.uk cytuje słowa Dixonów.
*David Dixon miał 53 lata. *Był specjalistą do spraw IT. Pochodził z Hartlepool w Wielkiej Brytanii, ale przez ostatnie lata mieszkał w stolicy Belgii.
W zamachach zginęły co najmniej 32 osoby. 270 zostało rannych.
Zobacz także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.