Nadgorliwość niektórych sprzedawców potrafi być irytująca. Przekonała się o tym Megan Naramore Harris i jej córka w jednym z domów towarowych w Wichita w Stanach Zjednoczonych. Nieproszona rada osoby z obsługi wyprowadziła Megan z równowagi, a jej córce sprawiła wiele przykrości.
Panie wybrały się po zakup sukienki. Kiedy mama poprosiła o przymierzenie czerwonej kreacji, córka zgodziła się i włożyła ją dla żartu. Od początku uważała, że do niej nie pasuje, ale zachowała zdrowy dystans i pozwoliła sobie nawet zrobić zdjęcie. Wkrótce potem do pań podeszła osoba z obsługi, aby dać dziewczynie "dobrą radę".
Córka Megan usłyszała, że powinna założyć bieliznę wyszczuplającą. Po tych słowach dziewczyna poszła się przebrać, a jej mama pokłóciła się ze sprzedawczynią. Na tym jednak pani Harris nie zamierzała poprzestać i po powrocie do domu opublikowała stanowczy spis na Facebooku. Swoje słowa skierowała do obsługi sklepu, w którym poniżono jej córkę.
Harris wyjaśniła, dlaczego takie uwagi szkodzą młodym kobietom. Jej zdaniem, wiele z nich cierpi z powodu niskiej samooceny, a podobne "rady" tylko pogarszają sytuację.
Dziewczyny w każdym wieku i rozmiarze są idealne, ponieważ takimi stworzył je Bóg. Jeśli czują się dobrze w sukience, to tylko to się liczy. Moja córka jest wysoka, pływa, biega, tańczy i ćwiczy jogę. Jest wysportowana i piękna. Nie musisz mówić jej, że jest niedoskonała - napisała mama dziewczyny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.