Kobieta posprzeczała się w styczniu ze swoim chłopakiem Jamesem Brumem. Wróciła do ich apartamentu w mieście Phuket w Tajlandii. Jej partner dał jej 3 godziny, by ochłonęła. Kiedy wrócił, była już martwa.
Policja wszczęła śledztwo. Stwierdzono, że zmarła w wyniku uduszenia przez linę okręconą wokół jej szyi. Jej matka twierdziła jednak, że to nie było celowe. Chciała go "wystraszyć lub zdenerwować" - powiedziała.
Dochodzenie wykluczyło samobójstwo. Śledczy ustalili, że Abigail była zdrowa psychicznie, a para miała zaplanowaną całą przyszłość. Żyli ze sobą dobrze i rzadko się kłócili. Koroner potwierdził tym samym tezę matki kobiety, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.