Drogi Tato!
Wiem, że jak pewnie niemal każdy facet, marzyłeś o synu- żeby kopać z nim piłkę, dzielić męskie pasje i za parę lat zyskać w nim kumpla. Wiem też, że kiedy na świat przyszła Twoja córka, oszalałeś z radości i automatycznie to ona stała się Twoim oczkiem w głowie. Piszę, żebyś wiedział, że to cudowne. I że na Twoich barkach spoczywa ogromna odpowiedzialność, a chyba uświadamiasz sobie ją tylko częściowo.
Tak, na początku maleńka woli towarzystwo mamy i trudno nawiązać z nią kontakt, ale przyjdzie taki moment, że to Ty staniesz się dla niej najważniejszy. To Ciebie będzie witać z piskiem, nakłaniać do wspólnych zabaw. Jako kilkulatka, zakocha się w Tobie bez pamięci i będzie to jedno z najważniejszych uczuć w jej życiu. Ukształtuje ją na resztę życia i sprawi lub uniemożliwi jej bycie szczęśliwą.
Będzie zapatrzona i nie przyjmie do świadomości, że jesteś człowiekiem, jak każdy inny- bywasz wściekły, zmęczony, nie masz ochoty ani siły na zabawę, czy rozmowę. Zacznie weryfikować Twój obraz Ciebie dopiero w okresie dorastania, a wszystko, co wydarzy się wcześniej, przyjmie jak prawdę objawioną o życiu. Raczej niepodważalną.
Pewnie czytałeś nie raz, w jakimś poradniku lub gazecie, albo słyszałeś od kogoś, kto chciał Ci pomóc się przygotować do roli ojca, że to Ty stworzysz w jej głowie archetyp mężczyzny. A ten zakoduje się w jej głowie na tyle mocno, że po latach, nawet nieświadomie, będzie szukała w swoich partnerach Twoich cech. Nie tylko dobrych i nie tylko te, które odbierała, jako pozytywne, niestety.
Tak, wiem, że dajesz z siebie 200%. Próbujesz angażować się w codzienne czynności i zabawy, może nawet wstajesz do niej w nocy lub bez zająknięcia wypijasz kolejną porcję wyimaginowanej herbaty, razem z zastępem misiów i wiecznie spragnionych lal. Odkrywasz pokłady czułości i cierpliwości i uczysz się swojej roli każdego dnia. I to piękne. Tylko, czy nie zapominasz o kimś jeszcze?
Także to, jakie informacje zinternalizuje umysł Twojej Księżniczki nie zależy jedynie od intencjonalnych starań. Nie zapamięta tylko tego, że poświęcałeś jej czas, próbowałeś nie dać poznać po sobie złości albo szybko przepraszałeś, ze wstydem, jeśli zdarzało Ci się wybuchnąć. Zapamięta wiele rzeczy, sytuacji, słów i gestów.
To, w jaki sposób zwracałeś się do jej mamy. Czy dla niej też byłeś w stanie wykrzesać ciepłe słowo, nawet będąc bardzo zmęczony i zły. Czy doceniałeś to, co dla Was robi, czy traktowałeś jako fakt, codzienność i jej obowiązek, którego dostrzegać nie ma potrzeb. Twoja partnerka pewnie nie raz się pogubiła, zapomniała o sobie, może i o Tobie. Oddała się macierzyństwu, a w chwilach, które miały być tylko dla Was, usypiała ze zmęczenia. Jednak Twoje zachowanie, gesty, słowa, nie służą tylko budowaniem Waszej relacji partnerskiej. To dużo więcej. Twoja księżniczka patrzy i uczy się tego, jak będzie traktowana jako… czyjaś Królowa. Od Ciebie zależy, na jakie traktowanie sobie pozwoli i uzna za normalne.
Piszę do Ciebie, żebyś nie pozwolił księżniczce wyrosnąć na Kopciuszka, który wiecznie myśli o innych, boryka się z nadmiarem ról i obowiązków i nie oczekuje już troski i wdzięczności. Wyobraź sobie, kiedy mówisz do swojej kobiety, że tak kiedyś będzie się zwracał do Twojej córki jej partner. I odpowiedz sobie na pytanie, czy byś go polubił. Czy nie dostałby od Ciebie po prostu w mordę, gdyby był dla niej często niemiły, wyolbrzymiał drobiazgi przez zmęczenie i miał wieczne pretensje, że czegoś nie zrobiła, zapomniała.
Chciałbyś takiego zięcia, który nie mówi jej, że jest piękna (a przecież jest, prawda?). I przede wszystkim, mądra i wartościowa? Takiego, który nie będzie się zachwycał jej uśmiechem i każdą umiejętnością? Najbrzydszą laurką, czy najbardziej przypalonym ciastem? Takiego, który sprawi, że zapomni o tym, że jest kobietą, że ma prawo do czasu dla siebie, że musi się o siebie troszczyć, bo jest najważniejsza. Takiego, który docenia ją i jest miły, tylko, kiedy jest wyspany i akurat ma dobry dzień, a ona nie popełni żadnej gafy? Takiego, który zaprzepaści wszystkie lata, w których tak niezmordowanej budowałeś jej samoocenę, pozytywny obraz siebie, pomagałeś odkrywać i rozwijać pasje- wożąc na dodatkowe zajęcia i aktywnie planując wspólne weekendy? Chyba znamy odpowiedź, prawda?
To ty pokazujesz jej, jak wygląda miłość w praktyce. Bo przecież mówisz, że kochasz jej mamę. Każdy Twój gest, codzienny, ton głosu, sposób traktowania, rozmowy tworzy jej w głowie określoną narrację. Wsłuchaj się w nią i upewnij, czy chciałbyś, żeby brzmiała ona tak, jak teraz.
Król uwielbia swoją Księżniczkę, ale nie zapomina, że ją i wiele więcej, zawdzięcza swojej Królowej.
Z poważaniem,
jedna z wielu Królowych,
która się martwi.
Aleksandra Radomska
Autorka bloga mamwatpliwosc.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.