Dmitrij Pieskow, rzecznik Władimira Putina, twierdzi, że Su-24 znajdowało się w syryjskiej przestrzeni powietrznej. W komunikacie przekazanym rosyjskim agencjom informacyjnym powiedział, że jest tego pewny.
Byłoby niewłaściwym przyjmować teraz jakieś założenia, wydawać oświadczenia, dopóki nie otrzymamy pełnych informacji. Do tego czasu musimy być cierpliwi. To bardzo poważny incydent, ale tak jak mówię, niemożliwym jest powiedzenie czegokolwiek bez kompletnych informacji – powiedział Pieskow.
Wypowiedział się też Władimir Putin:
To wbicie noża w plecy przez wspólników terrorystów. Takie zachowanie nigdy nie będzie przez nas tolerowane. Wszystko dokładnie przeanalizujemy, ale nie ma wątpliwości, że dzisiejsze tragiczne zdarzenie będzie miało wpływ na stosunki między Rosją a Turcją - powiedział Putin na antenie telewizji Rossiya 24.
W sprawie zestrzelonego Su-24 Rosja czeka na wyjaśnienia nie tylko od Ankary, ale też od NATO, którego członkiem jest Turcja. To stanowisko wicemarszałka Dumy Nikołaja Liewiczewa (z partii "Sprawiedliwa Rosja"). W związku z zaistniałą sytuacją Siergiej Ławrow odwołał planowaną na środę wizytę w Turcji. Rosyjskie władze odradzają też podróż swoim obywatelom do tego kraju.
Po trafieniu dwaj piloci katapultowali się. Niestety, nie udało im się bezpiecznie wylądować. Jak donosi CNN ponieśli śmierć w wyniku ostrzału prowadzonego do nich z ziemi przez grupę syryjskich Turkmenów z Alwiya al-Ashar.
*Tureckie siły powietrzne twierdzą, że nie mają nic na sumieniu. *Pilot rosyjskiego bombowca miał być ostrzegany dziesięciokrotnie – po raz pierwszy, gdy maszyna znalazła się 15 km od granicy syryjsko-tureckiej. Później wystartowały myśliwce F-16, które dokonały zestrzelenia. Tureckie władze poprosiły już o nadzwyczajne zebranie NATO ze względu na to wydarzenie.
W sprawie wypowiedział się już premier Turcji. Jak donosi Associated Press, Ahmet Davutoglu powiedział, że jego kraj ma prawo do podjęcia wszystkich możliwych działań mających na celu reakcję na naruszanie praw międzynarodowych.
Wcześniej na Twitterze wypowiedział się także ambasador Turcji w USA Serdar Kilic:
Teraz zrozumcie. Tureckie słowa i ostrzeżenia powinny być wysłuchiwane. Nie sprawdzajcie naszej cierpliwości, ale próbujcie wygrać naszą przyjaźń.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.