43-latek z Manchesteru dał się wkręcić. Jak podaje "Daily Mail", przez rok przelewał jej pieniądze na rzekome wystawianie dzieł w galerii sztuki, opłacał hotele, a nawet dał kasę na pobyt w zmyślonym przez kobietę szpitalu w Nassau. Uwierzył, że jego miłość mieszka na Bahamach i pracuje w Południowej Afryce.
Kobieta używała wielu nazwisk. W zależności od wykorzystywanego serwisu nazywała się Christy Dunn, Martha Cameron czy Miranda Stinson. Policja, która bada teraz sprawę, nie wyklucza, że oszukanych mężczyzn jest więcej. Być może też kobieta jest członkinią większego gangu wyłudzaczy działających w Botswanie i Londynie. To wszystko tylko przypuszczenia, bo tak naprawdę nikt nie wie, jak kobieta naprawdę się nazywa i gdzie mieszka.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.