Grupa znajomych z Poznania wracała do domu około 4 nad ranem. Na przystanku tramwajowym przy ulicy Wrocławskiej jedna z dziewczyn straciła przytomność i zaczęła krztusić się własnym językiem. Jednen z kolegów natychmiast ruszył na pomoc. Udrożnił drogi oddechowe i próbował ocucić koleżankę. Pozostałe osoby nie mówiły po polsku i nie potrafiły pomóc koledze. Zamieszanie przyciągnęło kilku gapiów, którzy jednak nie kwapili się, żeby pomóc chłopakowi.
Poprosiłem przypadkową osobę, żeby zadzwoniła po pogotowie i dałem jej swoją komórkę. Znajomi, z którymi byłem, są z Hiszpanii i nie mówią po polsku. Chociaż koleżanka szybko odzyskała przytomność, to przez cały czas starałem się ją wybudzać, aż do przyjazdu karetki - powiedział Patryk z Poznania w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim".
Mężczyzna, który wziął telefon, odszedł na bok. W ogólnym zamieszaniu chłopak stracił go z oczu, ale nie przejmował się tym. Najważniejsze było, żeby pomoc nadeszła jak najszybciej. Inne osoby także zadzwoniły po pogotowie. Kiedy lekarze zajęli się jego koleżanką, Patryk zaczął szukać mężczyzny, który miał jego telefonem, ale nie było po nim śladu.
Nie było ani telefonu, ani osoby, którą poprosiłem o pomoc. Ktoś inny pozwolił mi zadzwonić ze swojej komórki na mój numer. Jeszcze wtedy telefon był włączony. Mężczyzna, który odebrał, zapewnił mnie, że nie chce ukraść telefonu i za chwilę go przyniesie - dodał Patryk.
Mężczyzna bawił się z chłopakiem w kotka i myszkę. Podczas jednej z rozmów wskazał nawet miejsce, gdzie czeka na Patryka, ale oczywiście nie było go tam. Niedługo po tym, złodziej wyłączył telefon. Z bilingów wynika, że mężczyzna nawet nie zadzwonił na pogotowie. Wziął telefon tylko po to, żeby go ukraść. Chłopak zgłosił już sprawę na policję. Miejmy nadzieję, że sprawca bez serca zostanie szybko złapany.
Autor: Arkadiusz Puz
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.