W niedzielę termometry w Sydney pokazały 47,3 stopnia Celsjusza. Rekordową temperaturę zanotowano w Penrith, na zachodnich przedmieściach australijskiej metropolii. Specjaliści ostrzegają, że teraz mogą nadejść gwałtowne burze, podczas których prędkość wiatru będzie sięgać 100 kilometrów na godzinę.
Pomiar nie budzi żadnych wątpliwości specjalistów. Australijski odpowiednik polskiego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej potwierdził prawdziwość wskazań termometrów w Penrith - podaje serwis news.com.au.
Kanał telewizyjny Nine News twierdzi, że mogło być jeszcze goręcej. Elektroniczny termometr na Campbelltown Performing Arts High School miał wskazywać nawet 48 stopni Celsjusza. Jednak oficjalnie tego synoptycy nie potwierdzili.
Tak gorąco nie było w Sydney od 1939 roku. Wtedy było o pół stopnia cieplej - 47,8 stopnia Celsjusza. Z powodu gigantycznych upałów władze ogłosiły alert przeciwpożarowy. Pod żadnym pozorem nie wolno rozpalać ognisk czy w jakikolwiek inny sposób używać otwartego ognia.
Z powodu upału został przerwany międzynarodowy turniej tenisowy. Organizatorzy kazali zejść zawodnikom z kortów, kiedy temperatura o godzinie 10.00 w niedzielę (w Polsce była wtedy północ) przekroczyła 40 stopni. Potem rosła aż do rekordu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.