Wypowiedź Zacharowej była reakcją na wystąpienie polskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Przedstawiciel MSZ skrytykował słowa Władimira Putina na temat inwazji wojsk Związku Radzieckiego 17 września 1939 roku.
Dziewiętnastego grudnia odbyła się coroczna konferencja prasowa z udziałem Władimira Putina. Właśnie wtedy padły słowa, które stały się kością niezgody w stosunkach polsko-rosyjskich. Prezydent oświadczył, że rok przed wkroczeniem wojsk na teren sąsiedniego kraju Polacy sami brali udział w procesie podziału Czechosłowacji.
Putin twierdził, że dowódcy Związku Radzieckiego byli gotowi podjąć rozmowy z polskim rządem. Jednak jego przedstawiciele zdecydowali się na ewakuację z kraju i dlatego – jak to ujął prezydent Rosji – "nie było z kim rozmawiać".
W odpowiedzi przedstawiciele polskiego MSZ wydali oficjalne oświadczenie. Pojawiły się w nim m.in. twierdzenia, że Władimir Putin przedstawił "niewłaściwy obraz wydarzeń" z przeszłości.
Właśnie to oświadczenie wywołało reakcję Marii Zacharowej. Zdaniem rzeczniczki rosyjskiego MSZ Polacy podważyli tym ustalenia naukowców i ekspertów, którzy od lat ciężko pracują, badając historię relacji obu państw.
Agresywna retoryka i burzenie pomników żołnierzy walczących z faszyzmem oraz granie pierwszych skrzypiec w nakładaniu antyrosyjskich sankcji UE są tego bezpośrednim dowodem – oświadczyła Maria Zakharova.
Zdaniem Zacharowej wina leży przede wszystkim po stronie polskich władz.
Przedstawiciele Warszawy od wielu lat podważają pracę ekspertów i dwustronne stosunki – wyjaśniła rzeczniczka rosyjskiego MSZ.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.