Rosjanie twierdzą, że mają nagranie z drona, które pokazuje bierność wojsk USA. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że ministerstwo obrony za dowód wzięło klatkę z nagrania na YouTube. Krótki film przedstawiał fragment gry AC-130 Gunship Simulator: Special Ops Squadron, symulującej lot dronem w wojennych warunkach.
Takich "dowodów" było jeszcze więcej. Do oskarżenia Amerykanów wykorzystali także fragmenty uwieczniające naloty wojsk Iraku na cele ISIS w Al-Falludży z 2016 r. Do materiałów dołączono także zdjęcia z rosyjskich operacji w Libii.
Amerykańskie dowództwo odmówiło nalotu na uciekinierów z Abu Kamal. Ujawniali terrorystom nasze plany nalotów. Imitowali, że walczą z międzynarodowym terroryzmem, a tak naprawdę pozwalali im się dozbroić i przegrupować - brzmiały oskarżenia ministerstwa.
Ministerstwo nie odrobiło lekcji z dyplomacji? Wątpliwe doniesienia o tym, że Amerykanie współpracują z terrorystami ISIS zaczęły pojawiać się przy okazji nieformalnego i krótkiego spotkania prezydentów Donalda Trumpa i Władimira Putina. Jednak gdy tylko internauci zaczęli wprost nazywać publikacje "idiotyczną propagandą", klatki z gry zniknęły z internetu.
Miasto Abu Kamal zostało odbite z rąk dżihadystów w dramatycznych okolicznościach. W maju podczas nalotów zginęło tam 23 cywilów. To część Syrii, w której Państwo Islamskie było niezwykle aktywne.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.