Rybacy widzieli tragiczne zdarzenie. Mężczyźni relacjonują, że do wypadku doszło w godzinach wieczornych w pobliżu Zatoki Ura. Sytuację widzieli wyraźnie, ponieważ ukryli się w pobliskiej zatoce, z której obserwowali wynurzanie się łodzi podwodnej i przyjazd załogi ratunkowej. Rybacy nie zdradzili swoich imion i chcieli pozostać anonimowi.
Zmierzaliśmy w kierunku wyspy Kildin, gdy nagle zobaczyliśmy, że z morza wypływa na powierzchnie łódź podwodna. Nigdy w życiu nie widziałem czegoś podobnego – mówił jeden ze świadków.
W akcji ratunkowej uczestniczył statek marynarki wojennej i dwa holowniki. Na pomoc marynarzom znajdującym się w uszkodzonej jednostce głębinowej zjawili się około godziny 23.00. Lokalni mieszkańcy widzieli, jak wynoszono z niej ludzkie ciała. Transportowano je na statek, który przypłynął. Rybacy podkreślają, że podczas obserwowania łodzi, z jej środka ani razu nie pojawił się dym, spowodowany pożarem.
Oficjalna przyczyna śmierci 14 marynarzy nie jest znana. Wstępną informację podał Norweski Urząd Ochrony przed Promieniowaniem (NRPA). Twierdzi on, że ogień mógł być spowodowany wybuchem gazu. Rosyjskie władze zaprzeczyły jednak tym doniesieniom - donosi serwis thebarentsobserver.com.
Niektóre informacje należą do kategorii tajemnicy państwowej. To normalna praktyka, że nie ujawnia się takich informacji - powiedział Dmitrij Pieskow, rzecznik prasowy Władimira Putina.
Wśród ofiar było 7 kapitanów I klasy. Katastrofa rosyjskiego statku AS-12 - nazywanego też „Łoszarik” - wydarzyła się w okolicach Półwyspu Kolskiego. Specjaliści NATO uważają, że łódź podwodna, którą płynęli Rosjanie jest niezwykle niebezpieczna. Może ona zanurzyć się na ekstremalnych głębokościach, a w razie potrzeby nawet jechać po dnie oceanu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.