Federacja Amerykańskich Naukowców (FAS) poinformowała o pierwszym patrolu bojowym, który jest wyposażony w nowe głowice. Marynarka wojenna USA trzymała to w tajemnicy - okręt miał wypłynąć z bazy pod koniec grudnia, ale nie wiadomo, w jakim celu. Zdaniem entuzjastów takich działań wypłynięcie USS Tennessee ma odstraszać Rosję - inni jednak martwią się, że to zwiększa szanse na wybuch wojny jądrowej.
Broń jądrowa na okręcie podwodnym USA
Stworzenie głowic miało zająć jak najmniej czasu. Jedna z nich została wykonana w ponad rok. Wszystko było opisane w Nuclear Posture Reviev - dokumencie, który określa rolę sił jądrowych Stanów Zjednoczonych. Po ośmiu miesiącach od stworzenia pierwszej broni, które trafiły do bazy Kings Bay, rozpoczęto ich montaż na rakietach.
Zobacz także: Korea Północna testuje kolejną broń
Rosja jest zaniepokojona. Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Rybakow odniósł się do informacji o montażu głowic na rakietach USS Tennessee.
Reagujemy na to z wielkim niepokojem. Nie dlatego, że postrzegamy to jako zagrożenie dla bezpieczeństwa naszego kraju - bezpieczeństwo zostało zapewnione w sposób niezawodny w wyniku wysiłków dotyczących zarówno broni, jak i stworzenia obiecujących modeli sprzętu wojskowego - ale z punktu widzenia doktryn i koncepcji stosowanych przez Amerykanów w dziedzinie jądrowej. To bardzo niepokojące - skomentował.
Senatorowie Partii Demokratycznej Stanów Zjednoczonych w 2018 roku pisali o tym, że głowice są niebezpieczne, kosztowne i niepotrzebne, a "dodatkowo obniży to próg użycia broni jądrowej i uczyni eskalację znacznie bardziej prawdopodobną".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.