*Szprygin poinformował dziennikarzy podczas meczu Walia-Rosja, że "ma bilet i jest na stadionie". *Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że Rosjanin został dwa dni wcześniej deportowany z Francji za udział w brutalnych burdach pomiędzy kibicami. Nie jest jasne, w jaki sposób przedostał się on ponownie do Francji.
Władze Francji powiedziały mi, że nie zostałem deportowany, tylko wydalony. Moja wiza Schengen nie została anulowana, a wszystkie potrzebne stemple, które na niej figurują, są nadal ważne. To oznacza, że wciąż jestem tutaj legalnie - w takich słowach Szprygin skomentował zamieszanie wokół swojej osoby w rozmowie z dziennikarzami AFP.
Jak widać, Szprygin dobrze bawił się w Tuluzie przed spotkaniem z Walią. Miał nawet na tyle dobry nastrój, żeby zamieścić zdjęcie, na którym stoi przed stadionem ubrany w niebieski kapelusz i białą koszulę. Choć ostateczny wynik meczu, w którym Rosjanie ulegli Walijczykom 3:0, z pewnością go nie zadowolił, to sytuacja pokazała, jak bezradne wobec przemocy kibicowskiej są francuskie władze.
Zamieszanie wokół rosyjskich pseudokibiców zaczęło się od meczu Anglia-Rosja. To wtedy po golu Berezutskiego w ostatniej minucie spotkania fani ze wschodu zgotowali piekło angielskim kibicom. W zamieszkach na stadionie Velodrome rannych zostało 35 osób, z czego dwóch mężczyzn do tej pory przebywa w szpitalu w stanie ciężkim.
Autor: Kamil Królikowski
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.