Rosyjski pilot ujawnił szczegóły zabezpieczenia podróży Władimira Putina. Dwa samoloty myśliwskie Su-30 towarzyszyły maszynie prezydenta. Nie była to honorowa eskorta, ale tarcza, która miała przyjąć na siebie ewentualny atak na rosyjskiego prezydenta.
Myśliwce trzymały się na tyle blisko, by zmylić systemy naprowadzania. Rakiety, których obawiał się Putin, kierują się na cel, posługując się czujnikami ciepła. Silniki Su-30 wyrzucały spaliny o wiele gorętsze niż prezydencki Ił-96-300PU. Odpalone w stronę przywódcy Rosji rakiety najprawdopodobniej uderzyłyby więc w myśliwce.
Pod samolotem prezydenta leciały dwa Su-30 działające jako "pułapki cieplne" - relacjonował pilot jednego z nich.
Wcześniej Rosjanie pokazali film, jak Putin obserwuje myśliwce przez okno. Teraz jednak pilot o imieniu Jurij zdradził szczegóły "potencjalnie samobójczej misji" - informuje serwis Russia Today.
Władimir Putin odwiedził Syrię niecały tydzień temu. Ogłosił wtedy nieoczekiwanie wycofanie sił rosyjskich z tego kraju. Lądował bezpiecznie doprowadzony przez pilotów Su-30 w rosyjskiej bazie w zachodniosyryjskiej prowincji Latakia. Później chwalił ich poświęcenie.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.