BBC nazywa go "twarzą eurosceptycyzmu". Z niszowej partii zrobił trzecią siłę polityczną w kraju i przekonał do swoich poglądów 17 mln osób. Gdy ten 52-latek spełnił ambicję i wyprowadził Wielką Brytanię z UE, oddał przywództwo, tłumacząc dziennikarzom, że "chce teraz odzyskać swoje życie".
Dołącza w ten sposób do byłego premiera Davida Camerona. W tej grupie jest również niedoszły szef rządu, czyli Boris Johnson. Wkrótce pracę wkrótce stracić może również Jeremy Corbin, szef laburzystów. Z europejskiego ogniska wypadł gorący ziemniak o nazwie Brexit i nikt nie chce go podnieść.
Lider prawicowych populistów właśnie wybił kolejną dziurę w chaotycznej scenie politycznej tego kraju - zauważył dziennikarz Reutera, Mark Trevelyan.
Nie wszyscy są rozczarowani. Jedyny poseł UKIP, Douglas Carswell, na wieść o decyzji Farage'a wrzucił na Twittera optymistyczną emotikonkę słoneczka w okularach.
We wrześniu zbierze się konwent UKIP, by wybrać nowego szefa. Zdaniem "Daily Mail", ze względu na panujący chaos, będzie to musiał być ktoś mniej polaryzujący niż Farage.
Walki o przywództwo w głównych partiach politycznych jedynie dodają niepewności, w jakiej utrzymuje się Wielka Brytania od chwili przystąpienia do największej konstytucyjnej zmiany od czasu rozpadu Imperium Brytyjskiego - podsumowuje Trevelyan.
Autor: Jan Muller
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.