Na stałe mieszka w Nowym Jorku. Niedawno znów wyjechał do Chin. Nikt nie wiedział, co się z nim dzieje. Celem jego podróży był region Xinjiang, gdzie władze z Pekinu przetrzymują dziesiątku tysięcy chińskich muzułmanów. O tym, co się z nimi stało po nagłym zniknięciu, świat dowiedział się ze zdjęć satelitarnych.
Fotograf zaginął na początku listopada. Do Xinjiang udał się na zaproszenie tamtejszych fotografów. Gdy słuch o nim zaginął, także najbliższa rodzina nie wiedziała, czy żyje. Dopiero niedawno żona fotografa dostała telefon od chińskich władz. Xu Xiaoli została poinformowała, że jej mąż został aresztowany. Kobieta przekazała tę informację w piątek.
Aresztowano go w Kashgar. To starożytne miasta, które stało się symbolem represji chińskich władz wobec muzułmańskich mniejszości. Wobec fotografa nie przedstawiono żadnych zarzutów. Telefon do żony był jednym sygnałem na jego temat. Choć wysłała do policji z regionu oficjalne zapytania. Wciąż nie otrzymała żadnej odpowiedzi.
Nie przekazano mi żadnych informacji na temat aresztowania męża poza ta, że wraz z nim zatrzymano również fotografów, na których zaproszenie udał się do Chin – napisała Xu Xiaoli na Twitterze.
Zanim został laureatem World Press Photo pracował w chińskiej fabryce. Lu Guang ma 57 lat .Na początku fotografią zajmował się amatorsko. Z czasem jego niezwykłe zdjęcia obiegły świat. Specjalizuje się w pokazywaniu trudnego i gorzkiego życia ludzi w przemysłowych zagłębiach. Fotografował umierających na HIV na chińskiej prowincji, koszmar życia w zanieczyszczonych górniczych miastach i to, co trafia w takich miejscach do wodnych akwenów.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.