Ratownicy nie tracą nadziei i wciąż poszukują ocalałych owiec. Choć większość zwierząt zginęła, niektórym udało się przetrwać na morzu aż 4 dni.
Walczymy, by odnaleźć ostatnie ocalałe sztuki. To zdumiewające, że po 4 dniach nasz zespół wciąż wyciąga zwierzęta. Ratownicy są wyczerpani, ale nie zatrzymamy się, dopóki każde możliwe życie nie zostanie uratowane - przekazała organizacja Four Paws biorąca udział w akcji ratunkowej.
Łącznie udało się uratować 254 owce. Ratownicy wycinają dziury w ścianach statku, by dotrzeć do niedostępnych miejsc. Jednak warunki się pogarszają, a szanse na znalezienie zwierząt, które przeżyły, maleją.
Podczas poszukiwań trzeba przedrzeć się przez ciemne korytarze, brnąć przez wodę i wspinać się po ciałach owiec. A potem musisz wrócić, ale tym razem niesiesz owce ważące 50–60 kg. To dość wyczerpująca praca. Zapach jest coraz gorszy i nawet maski przeciwgazowe niewiele pomagają - mówi Kuki Bărbuceanu z organizacji Rescue and Care i Four Paws.
Statek wyruszył w niedzielę 24 listopada z portu Midia w Rumunii i płynął do Dżuddy w Arabii Saudyjskiej. Niedługo po opuszczeniu portu przewrócił się na bok.
Wszyscy członkowie załogi, 22 obywateli Syrii, zostali szczęśliwie uratowani. Jeden z nich zbyt długo przebywał w zimnej wodzie i musiał zostać zabrany do szpitala z powodu hipotermii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.