Ze zniszczonych beczek słynnej Paradise Ridge Winery popłynęła wrząca rzeka o miedzianej barwie, donosi Fox News. Prowadzony od pokoleń biznes ściągał co roku tysiące turystów i miłośników alkoholu z winogron. Doszczętna dewastacja, jakiej uległa ta rodzinna firma stała się symbolem dla nowej, groźnej fali pożarów pustoszących jedną z bardziej urokliwych części Kalifornii. Właściciele Paradise Ridge umieścili w sieci zdjęcia tego, co zostało z ich biznesu.
Winiarnia z Santa Rosa jest jedną z 2000 firm i domów prywatnych spalonych od niedzieli 8 października. Strażacy nie byli w stanie ochronić nawet luksusowego hotelu Hilton Sonoma Wine Country. Szalejący od kilku dni ogień zabił blisko 20 osób a 180 ciężko ranił. Setki rodzin zostały bez dachu nad głową.
Paradise Ridge był jedną z wielu "winiarskich instytucji", miejsca ważnych dla całej branży. Wiele z tych kultowych winnic rozsianych po wzgórzach Północnej Kalifornii nie przetrwało pożogi. Właściciele części winnic mówią o "całkowitym zniszczeniu" upraw i czekającego na sprzedaż wina. W przypadku przynajmniej 9 firm straty są "bardzo duże".
Porywiste wiatry rozniosły ogień po winnicach z których eksportowano na cały świat kalifornijskie Chardonnay czy Merlot. Tłumy ludzi co roku odwiedzały te hrabstwa licząc na próbowanie nowych gatunków wina, kąpiele błotne czy podziwianie naturalnego piękna Sonomy i Napa - przypomina Fox News.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.